| Źródło: FB Paweł Rajski
Te kamizelki ratują życie. Będą też w szpitalu w Ostrowie
- Tymczasem jest grupa chorych zagrożonych nagłym zgonem sercowym jednak z przemijającymi stanami arytmii. W takich sytuacjach nie ma sensu wszczepiania równie drogiego urządzenia dosercowego podczas operacji - przekonuje Janusz Tarchalski kierownik ostrowskiej kardiologii.
Znacznie prościej założyć kamizelkę, w którą zapakowane są elektrody z czujnikiem i defibrylatorem. Pacjent jest monitorowany 24 godziny na dobę. Informacje przesyłane Internetem, a w razie potrzeby defibrylator włącza się automatycznie.
Kamizelkę można zdejmować np. na czas prysznica, a po trzech miesiącach jeśli przypadłość ustąpi zrezygnować z niej w ogóle.
Pierwszym pacjentem w Ostrowie był Pan Paweł. Jak sam stwierdził urządzenie jest wygodne i nie ogranicza normalnego funkcjonowania.
Metoda stosowana na Zachodnie u nas wciąż mało znana. W Niemczech miesięcznie stosowane jest ok. 1200 razy. W Polsce przez kilka lat założono jedynie ok. 200 sztuk. Tym bardziej cieszy, że dzięki dr-owi Tarchalskiemu Ostrów dołącza do nielicznych placówek w kraju stosujących medyczne kamizelki.
Fot: FB Paweł Rajski
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj